
Moje rytuały: Artur Kobiela
Rytuały pozwalają nam rozpoczynać i kończyć dzień z zupełnie innym nastawieniem. Kilkuminutowa medytacja, praktyka jogi lub zdrowe śniadanie w towarzystwie ulubionego podcastu mogą nie tylko poprawić nasze samopoczucie, ale przede wszystkim dawać nam poczucie, że każdego dnia robimy coś dla siebie i inwestujemy w swój rozwój. W naszym cyklu wywiadów sprawdzamy, jakie rytuały praktykują członkowie zespołu Kanaste. Zainspiruj się!
Artur Kobiela – współzałożyciel Kanaste, wciąż szukający szans do nauki i rozwoju. Pełen pasji do sportów ekstremalnych, nart, roweru i rajdów – marzy, by pościgać się w Mistrzostwach Polski (najchętniej, zdobywając tytuł). Wolny czas lubi spędzać na świeżym powietrzu, wśród natury, praktykując medytację i bycie w chwili teraźniejszej. Fascynuje go biohacking, sztuka, muzyka i design.
Jak zaczynasz swój dzień?
Jeszcze 10 lat temu marzyłem, aby wstawać bez pośpiechu i móc zacząć dzień od śniadania (mojej ulubionej wtedy jajecznicy), a nie w biegu wychodzić z domu do pracy. Udało mi się to osiągnąć, mimo tego, że kiedyś byłem strasznym śpiochem! Z małym tylko wyjątkiem – aktualnie nie jem śniadań, bo stosuję posty żywieniowe (tzw. IF, czyli intermittent fasting).
Traktuję sen jako priorytet. Aby prawidłowo funkcjonować wstaję bez budzika, z reguły między 6 a 7 rano. Moim zdaniem to bardzo ważne, aby nienaturalny dźwięk nie budził nas w niewłaściwej fazie snu. Po przebudzeniu staram się nie leżeć dłużej niż 5 minut w łóżku i schodzę po cichu na dół.
Piję wodę i elektrolity, idę do pokoju, w którym ćwiczę, odpalam Palo Santo i zaczynam moją ukochaną jogę. Dlaczego ukochaną? Ponieważ nic w całym moim życiu nie spowodowało tak dobrej mobilności jak ta praktyka. Czuję się jak Ninja. Serio! Z reguły poświęcam na jogę około 20-30 minut dziennie w tygodniu, a ok. godziny w weekendy. Następnie robię 10 minut oddychania z Wimem Hofem, a na koniec kilka sekund wiszę na drążku, czasem w moich butach grawitacyjnych.
Wchodzę do salonu, otwieram rolety i idę do sypialni obudzić moją dziewczynę, pod warunkiem, że nie wstała w międzyczasie. Oczywiście, to jeden z moich ulubionych momentów, czyli czas na danie buziaka i przytulanie. Po chwili wracam na dół i zaczynam medytację w słuchawkach z noise cancellingiem – 30 minut dźwięków o częstotliwości 40 Hz. Według badań i opinii jednego z najlepszych światowej klasy neurobiologów Anderw Hubermana poprawia to pamięć, koncentrację, oraz czas reakcji, który jest dla mnie bardzo ważny. Kolejne 30 minut zazwyczaj medytuję w ciszy.
Po medytacji robię też trening siłowy przez ok. 15-20 min naprzemiennie z jazdą na rowerze (20-30 min) w zależności od pogody i od tego, co mówi do mnie Oura Ring i czego potrzebuje moje ciało. Po treningu często robię też zimy prysznic, a później czytam afirmacje, siadam do książki, audiobooka, YouTuba i zaczynam się uczyć.
Wyjaśnisz, w jaki sposób Oura Ring wspiera Cię w wyborze aktywności fizycznych, które wykonujesz danego dnia?
Oura Ring to inteligentny pierścień do monitoringu różnych parametrów naszego ciała, m.in. pulsu czy temperatury, ale także faz snu. Stosuję go od dawna i dzięki temu mogłem lepiej zmierzyć i zoptymalizować swoje ciało pod kątem snu, regeneracji i energii do życia. Mogę zweryfikować jak wpływa na mnie i mój sen późny posiłek czy wysiłek fizyczny, albo temperatura w pomieszczeniu, a nawet to, jak działają na mnie różne suplementy.
Czy przed zawodami Twój poranek wygląda inaczej?
Z reguły im bliżej do zawodów, tym częściej wykonuję dodatkowo treningi psychomotoryczne, np. odbijanie piłeczek o ścianę, żonglowanie, pisanie i rysowanie obiema rękami, rozwiązywanie testów i zagadek na czas. Wszystko po to, aby rozwijać obie półkule w mózgu, poprawić koordynację, motorykę oraz podkręcić swój czas reakcji.
Co poprawia Twoje samopoczucie każdego dnia?
Zależy to od okoliczności, ale bardzo cieszą mnie małe rzeczy, np. promienie słońca czy wyjście na świeże powietrze. W ogromnym stopniu zawsze działają na mnie jednak pasje – sporty ekstremalne. Jeśli mam tylko możliwość wyskoczenia na narty, wyjazdu w góry na ścieżki rowerowe czy zasiąść za kierownicą rajdówki to jaram się jak małe dziecko 🙂
Czy masz swoje ulubione rytuały?
Każdy z rytuałów, o których wspomniałem, w pewien sposób jest też moim ulubionym. Po takim proaktywnym rozbudzeniu i zadbaniu o swój umysł i ciało czuję niemal, że jestem gotowy podbijać świat.
Można w takim razie stwierdzić, że to całość czynności, które wykonujesz składa się na jeden rytuał, który ładuje Twoje baterie na cały dzień?
I tak i nie. Z jednej strony to taki turbo-dopalacz rano, ale podczas intensywnego dnia warto też zrobić chwilę przerwy, aby podładować baterie. Może to być np. krótki spacer i medytacja. To bardzo ważne, aby nasze ciało nie było przez cały dzień w jednej pozycji. Aby temu zapobiec, używam biurka z regulacją przy którym mogę też pracować na stojąco. W trakcie pracy warto też dać odpocząć oczom, aby mogły złapać ostrość z większych odległości niż ta do monitora.
Czy Twoje rytuały zmieniają się, gdy masz dużo pracy?
Raczej nie, czasami, gdy czuję się zmęczony lub mam mocno napięty kalendarz, rezygnuję z roweru i zostaję tylko z jogą. Wtedy też zamiast porannej książki wybieram podcast lub audiobook, którego słucham w łazience ogarniając się przed wyjściem. Jeśli sytuacja wymaga tego ode mnie, to skracam medytację do 20-30 minut i później w trakcie dnia nadrabiam zaległości.
Medytacja odgrywa chyba ważną rolę w Twoim życiu?
Uważam medytację za zarazem najprostsze i jedno z najlepszych narzędzi, by uporządkować myśli, uspokoić ich gonitwę i zdystansować się do nich. Medytacja w moim przypadku spowodowała dużo większą stabilność emocjonalną i dystans – nie tylko do myśli, ale i do otaczającego nas świata. Wprowadziła dużo spokoju, stabilizacji i pozwoliła lepiej poznać prawdziwego siebie.
Nadal jednak sporo się uczę. Uwielbiam odosobnienia w ciszy. Po każdym kursie Vipassany mam w głowie tylko jedną myśl: “Rób tego więcej, to odmienia Twoje życie na lepsze.”
Dlatego też szczerze polecam medytację każdemu. Żyjemy w XXI wieku, kiedy człowiek nie nadąża adaptować się do otaczającego go świata. Technologia na przełomie ostatnich 100 lat rozwinęła się szybciej niż przez ostatnie 30 tysięcy lat. Każdy z nas jest wręcz bombardowany z każdej strony informacjami, a na to, jak sobie z tym radzić, ewolucja nie znalazła jeszcze dobrej odpowiedzi.
A czy Twoje rytuały zmieniają się, gdy masz wolny dzień?
Praktycznie nie. Cała ta rutyna towarzyszy mi od dawna. Jedynie w weekendy często więcej czasu poświęcam na przytulanie 🙂
Czy masz rytuały, które praktykujesz przed snem?
Te różnią się w zależności od pojemności mojej baterii. Najczęściej wieczorami chodzę na saunę, po której wskakuję do lodowatej wody. Nadrabiam zaległości z tematów, które mnie interesują i szperam po internecie. Jakieś 2h przed snem staram się również unikać mocnego światła w domu oraz używam okularów blokujących niebieskie światło, aby dać sygnał mózgowi, że to już pora do spania. Jeśli mam więcej energii to z reguły coś jeszcze czytam, a jeśli mniej to oglądam coś dla rozrywki, np. stand-up czy jakieś motoryzacyjne programy.
Czy jest miejsce na olejek CBD w Twojej codziennej rutynie?
Aktualnie stosuję CBD doraźnie. Olejek świetnie sprawdził się u mnie przede wszystkim w łagodzeniu bólu i regeneracji (choć nie tylko). W związku z tym, że od najmłodszych lat towarzyszą mi pasje i sporty ekstremalne moja historia kontuzji jest wyjątkowo obszerna. Stosując, w zależności od potrzeb, 20-50 mg CBD dziennie pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że coś się zmieniło. Przestał towarzyszyć mi ból, a poranny rozruch nie stanowił już problemu. Fantastycznie było wstawać bez bólu. Używam też Kanaste rano, po troszkę słabszym śnie, kiedy czuję, że potrzebuję wsparcia, by złapać większy balans

Sprawdź też nasz wywiad dotyczący rytuałów Kamila Wali: “Moje rytuały: Kamil Wala”